Saturday, April 28, 2007

....

Tak wiele czasu

Miliony wspomnień

Reminescencje myśli

Strzępki rozmów

Żeby zrozumieć

Bezsens istnienia

Dla samego istnienia

Zmiana wyznacznikiem

Twojego szczęścia
Przeszłość

Staje się końcem

Nieuzasadnioną przepowiednią

Nieznośna afirmacja

Niczym kwadratura koła

Wkrada się w pustkę

Czujesz

Nosisz w sobie coś

To niszczy twoje życie



Thursday, April 26, 2007

Czyń miłość, nie wojnę.


Desiderata

Przechodź spokojnie przez hałas i pośpiech, i pamiętaj, jaki spokój można znaleźć w ciszy
.O ile to możliwe, bez wyrzekania się siebie bądź na dobrej stopie ze wszystkimi. Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych,oni też mają swoja opowieść. Unikaj głośnych i napastliwych - są udręką ducha. Porównując się z innymi możesz stać się próżny i zgorzkniały, bowiem zawsze znajdziesz lepszych i gorszych od siebie. Niech twoje osiągnięcia zarówno jak plany będą dla Ciebie źródłem radości. Wykonaj swą pracę z sercem - jakakolwiek byłaby skromna, ją jedynie posiadasz w zmiennych kolejach losu. Bądź ostrożny w interesach, na świecie bowiem pełno oszustwa. Niech Ci to jednak nie zasłoni prawdziwej cnoty; wielu ludzi dąży do wzniosłych ideałów i wszędzie życie pełne jest heroizmu. Bądź sobą, zwłaszcza nie udawaj uczucia. Ani też nie podchodź cynicznie do miłości, albowiem wobec oschłości i rozczarowań ona jest wieczna jak trawa. Przyjmij spokojnie co Ci lata doradzają z wdziękiem wyrzekając się spraw młodości. Rozwijaj siłę ducha, aby mogła cię osłonić w nagłym nieszczęściu. Lecz nie dręcz się tworami wyobraźni. Wiele obaw rodzi się ze znużenia i samotności. Obok zdrowej dyscypliny bądź dla siebie łagodny. Jesteś dzieckiem wszechświata nie mniej niż drzewa i gwiazdy, masz prawo być tutaj. I czy to jest dla ciebie jasne, czy nie - wszechświat bez wątpienia jest na dobrej drodze. Tak więc żyj w zgodzie z Bogiem, czymkolwiek On ci się wydaje, czymkolwiek się trudzisz i jakiekolwiek są twoje pragnienia, w zgiełkliwym pomieszaniu życia zachowaj spokój ze swą duszą.Przy całej swej złudności, znoju i rozwianych marzeniach jest to piękny świat.Bądź uważny. Dąż do szczęścia

Oto desiderata:) PEACE:)



Saturday, April 21, 2007

Geez...


Niezły polew mam z tej fotki:) Chlast:P


Przeszłam na wegetarianizm. {Jeszcze jedna osoba wyjedzie z tekstem typu: "Umrzesz! W roślinach nie ma białka!" - zabiję.} NIE JEM martwych zwierząt. Kropka. Finito.

Zbliżają się egzaminy. W zasadzie czuję, że dobrze je napiszę. Ale na wszelki wypadek coś zrobiłam. Coś o czym powinnam zapomnieć. Jak najszybciej.... Nie myśleć o tym. Sasasasa:)
Więc siedzę w domku i perfidnie NIE UCZĘ SIĘ:] I pozdro dla Basi, która też sie nie uczy;P
Słucham sobie Tool'a i zaczytuje w Magyi Chaosu. A moja ciężarna matka, która przed chwilką przetoczyła się pod drzwiami tego pokoju zaśmiewuje się ze mnie i moich urojeń. Słodko:)
xxx Chciałabym oświadczyć, iż nie mam chłopaka. I nie zależy mi ażeby takowego mieć. Nie zależy. Jeżeli ktokolwiek myśli, że chce mieć chłopaka 'byle mieć' - myli się. Znam swoją wartość i nie będę się pocieszać byle czym. Mam was gdzieś, wszystkich ograniczonych napaleńców, którzy tylko czekają żeby mnie przelecieć. I jeszcze jedno: pieprzę was, tych którzy próbują mnie na siłę zmieniać. Jestem jaka jestem, może nienormalna i dziwna, ale nikt nie ma prawa mnie zmieniać, często wykorzystując emocjonalny szantaż. Argh. To by było na tyle. Dzień wyżalania się, skarżenia, popłakiwania nad swoim żałosnym losem uważam za zakończony. Dobranoc. xxx


Saturday, April 14, 2007

Heretic Anthem, tak z okazji doła

Idealna układanka

Z martwych ludzi

Porządek zaklęty w chaosie

Mówisz że to ścieżka

Prowadzisz mnie
Przez Drogę Śmierci

Nie pozwalasz odejść

Upiorny krzyk

Rodzi we mnie ból

W coraz to nowy sposób

Czystość Śmierci przeraża

Patrzę

Jak bawisz się egzystencją

I chwila ciszy

By z narastającym bólem

Rozpocząć kolejną minutę

Taniec pomiędzy mną i tobą

Kimkolwiek jesteś...


czytać przy Cradle Of Filth 'cthulhu dawn'

Thursday, April 12, 2007

Welcome to the circus...

Czerwone światło
Przez półprzymknięte powieki
Uświadamiało ją
Wiedziała że musi
Przyspieszone bicie serca
Zacisnęła pięść

OF ANOTHER HELL ON EARTH!!!

Tak, otworzyła oczy
Zalśniły
Kaszmir zapanował
Odsłoniła kły
Chyba była kimś innym
Kolejny raz

BESTIAMI JESTEŚMY BY BESTIAMI SIĘ STAĆ

Tuesday, April 10, 2007

Alter Ego

Na spotkanie z moim alter ego

Wybrałam pola

Jak wrzosowiska bez wrzosu

Połamane łodygi traw

Porozrzucane

W chaotycznym przesłaniu

Jak kości

Ciężkie powietrze

Na chwilę przed burzą

Zastygało w oczekiwaniu

A gdy nadeszłaś

Ożeźwiający podmuch

Chwila szczęścia

Zanuciłaś szum drzew na wietrze

I wiedziałam

Mogłam odejść

Monday, April 9, 2007

Psychodeliczny sen

Tam nie ma nikogo oprócz mnie

Nikogo

Zamknięta w swoim idealnym świecie

Tylko dla mnie

Specjalnie

Jest miękko, jasno

Mogłabym zapadać w sen

Miliony razy dziennie

Zapominam

Że istnieje cokolwiek innego

I że to ja

Stworzyłam ten hermetyczny świat

Tylko ja i słodka nieświadomość...

~~

uwielbiam to zdjęcie:)

Dałam sobie 15 min na napisanie tej notki... Siadam w zasadzie bez jakiegokolwiek pomysłu na tą notkę.
Dzisiaj śmigus dyngus ~~ piękny pogański zwyczaj... Moja matka pokropiła mnie rano wodą...'symbolicznie'... Tata zagadał mnie w łazience i oblał... W zasadzie to poranek był całkiem przyjemny ~~ potem wstałam...

--> azaliż Lany Poniedziałek? <--


Jestem po nocy pełnej koszmarów... Sprawdziłam w senniku *nie żebym w to wierzyła!* i wyszło że 1) rychło wyjdę za mąż; 2) będę miała szczęście...Fajnie, nie?:)

Ostatnio ktoś zapytał się mnie, na jakiej podstawie wierzę w Boga... Najgorsze było to, że nie umiałam odpowiedzieć... Bo ja po prostu Go CZUJĘ...A ONI chcą ode mnie argumentów...Ehh

Wiem, że jestem dziwna:)) I tak mnie kochacie:*

AA ~~ Na bierzmowaniu biorę sobie imię 'Thea' (Joanna Anna Thea Mieszczak) :)
Mi się podoba:P

MARANA THA

Duch Pana na Nim spoczął
On zapowie prawo
Wszystkim narodom
On nie będzie się spierał
I nie będzie krzyczał
Nie usłyszą Jego głosu
Na ulicach

Marana Tha!

Bóg ujął go za rękę
On jest sługą Pana,
Światłem narodów
On otwiera oczy,
On uwalnia jeńców
Tych co mieszkają
W ciemnościach
Nie złamie trzciny nadłamanej
Ani knota nie dogasi tlącego
On otwiera oczy,
On uwalnia jeńców
Tych co mieszkają
w ciemnościach

Marana Tha!
*Poczuła dziwny napływ inwencji twórczej i poleciała*

Saturday, April 7, 2007


I ten obrazek idealnie pokazuje moje podejście do Boga i Kościoła. Wierzę w Boga, lecz Kościół *Kościół w obecnej postaci* jest dla mnie absurdem...

„Nasz polski katolicyzm nie jest podbudowany głębszą refleksją etyczną. Jest płytki i płaski jak naleśnik."
Antoni Pawlak

"Kiedy czytam Kazanie na Górze, wracają do mnie pytania, które dorosły człowiek wstydzi się zadać (...) To proste pytania o katolicyzm kapłana błogosławiącego oddziały żołnierzy idących ginąć i zadawać śmierć. Błogosławiącego ich w imię tego samego Boga, który wygłosił owo kazanie. Pytania o katolicyzm innych księży, siejących w kazaniach, audycjach radiowych i listach pasterskich nienawiść do ludzi myślących inaczej, odmiennie rozumiejących otaczający ich świat, wyznających inne wartości (... Tych zasadniczych pytań wstydzimy się dlatego, bo doskonale wiemy, że zaraz jakiś uczony mądrala od teologii wyśmieje nas publicznie. Powie, że nie rozumiemy prostych przenośni i metafor w tekście, w których przecież nie ma metafor i przenośni."
Antoni Pawlak (poeta, dziennikarz, wydawca, redaktor naczelny portalu literatura.net.pl), „Krótka pamięć chrześcijan", Newsweek, 2 XII 200

Tak kilka cytatów, które wydają mi się jak najbardziej trafne :)

http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,338
http://www.racjonalista.pl/kk.php/d,104 --> warto przeczytać...

P.S -> Szymon, Lady Lisa napisała że mi nie pozwoli na Wołczyn... A ja jej sie słucham we wszystkim:PP

Friday, April 6, 2007

Adonai Elohenu Adonai Ehad


Ela to moja najlepsza przyjaciółka - znamy się od 16 lat. Wychowywałyśmy się razem, jadłyśmy z jednej miski, rzucałyśmy w siebie kamieniami/piaskiem, ona wyciągała mnie ze stawu, spóźniałyśmy się na 2 autobusy po to żeby stopem wracać do domu... Ciekawie było i mam nadzieje że ciekawie będzie:) Dzięki że mnie wspierasz, kochanie:*


***

Miałam piękny sen, naprawde piękny... Śnił mi się Bóg... Staruszek z białą brodą, w pożółkłych, obstrzępionych szatach...Miał niebieskie, śmiejące się do mnie oczy... Spacerował po wzgórzu, obsianym nie wiedzieć czemu niebiesko-zieloną trawą. Na sam koniec tego snu zobaczyłam napis "Mysterious" (ang.tajemniczy) i obudziłam się... Dziwny...
Nie napisałam dokładnie całego snu, tylko główny wątek...Wątek, który wydał mi się najważniejszy... Reszta była taka nieistotna. A może nie powinnam w ogóle zwracać uwagi na sny? Sprawdziłam w senniku, tak z ciekawości:

Bóg

zawsze nader ważny sen; złagodzenie wewnętrznych napięć i depresji;

uwielbiać go: umocnienie wiary;

ujrzeć i rozmawiać z nim: radość i błogosławieństwo;
chwalić go i wielbić: szczęście i błogosławieństwo po wsze czasy.

Ciekawe :)



Thursday, April 5, 2007

†Kurt Cobain†


Dzisiaj 13 rocznica... Aż wstyd, zapomniałam... W zasadzie to nidgy nie byłam jakąś wielką fanką Kurta... Ale ten człowiek sprawia... Sprawia, że czasem rzeczywiście zastanawiam sie nad własnym życiem. Nad tym co robię...

TŁUMACZENIE:

[List był skierowany do Boddy'ego, wymyślonego przyjaciela Kurta z lat dzieciństwa]

"Do Boddiego wymawia się [?]

Mówię językiem doświadczonego prostaka, który oczywiście wolałby być zniewieściałym [albo: zubożonym, osłabionym, pozbawionym energii], dziecinnym narzekającym typem. Ten list powinien być całkiem łatwy do zrozumienia. Wszystkie ostrzeżenia ze 101 kursów punk rocka przez te wszystkie lata, od momentu mojego pierwszego zaznajomienia z, nazwijmy to, etyka związaną z niezależnością i przywiązaniem do waszej[/twojej] społeczności okazały się bardzo prawdziwe. Od zbyt wielu lat nie czułem podekscytowania przy słuchaniu, jak i tworzeniu muzyki, czytaniu i pisaniu. Z tego powodu czuję się winny tak bardzo, ze nie oddadza tego słowa. Dla przykładu, kiedy jesteśmy za kulisami, a światła gasną i ryk oszalałego tłumu rozbrzmiewa, to nie działa na mnie tak jak na Freddie'go Mercury'ego, który zdawał się kochać, napawać się miłością i uwielbieniem ze strony tłumu co jest rzeczą, która całkowicie podziwiam i której zazdroszczę. Tak naprawdę, nie mogę was oszukać, nikogo z was. To po prostu nie uczciwe dla was czy dla mnie. Najgorsza zbrodnia jaka mogę sobie wyobrazić to ocyganiać ludzi [rip off znaczy oszukać w sensie finansowym albo zwyczajnie ukraść; ew. można by przetłumaczyć jako bajerować] udając, ze mam 100% ubaw. Czasami czuje się, ze powinienem był pstryknąć stoper przed wejściem na scenę. Próbowałem już wszystkiego w mojej mocy, aby to docenić (i ciągle to robię, Boże, uwierz mi, ze próbuję, ale to nie wystarcza). Doceniam fakt, ze ja i my poruszyliśmy i dostarczyliśmy rozrywki tylu ludziom. To chyba dlatego, ze jestem jednym z tych narcystycznych typów, którzy doceniają cos dopiero, gdy to stracą. Jestem zbyt wrażliwy. Musze być nieco odrętwiały, aby odzyskać ten entuzjazm, który miałem jako dziecko. W czasie naszych 3 ostatnich tras, o wiele bardziej doceniałem wszystkich ludzi, których znalem osobiście, jak i fanów naszej muzyki, ale wciąż nie mogę przezwyciężyć tej frustracji, poczucia winy i empatii, która obdarzam każdego. W każdym z nas jest dobro i chyba po prostu za bardzo kocham ludzi, tak bardzo, ze robię się przez to cholernie smutny. Smutny mały, wrażliwy, niewdzięczny, Ryby, Jezu człowieku. Czemu po prostu się tym wszystkim nie cieszysz? Nie wiem! Mam boginie za żonę, która znosi [ew. trudzi się] ambicję i empatię i córkę, która za bardzo przypomina mi to, czym byłem kiedyś, pełną miłości i radości, całującą każdą osobę jaką spotka, bo przecież każdy jest dobry i nikt nie wyrządzi jej żadnej krzywdy. I to przeraża mnie do takiego stopnia, ze ledwo co mogę funkcjonować. Nie mogę znieść myśli, ze Frances mogłaby stać się nędzną [nieszczęśliwą], autodestruktywna death rockerką, taką samą jak ja. Mam dobrze, bardzo dobrze, i jestem wdzięczny, ale od siódmego roku życia nienawidzę wszystkich ludzi. Tylko dlatego, ze wydaje się, ze jest łatwo ludziom dogadywać się i mieć empatię. Empatię! Tylko dlatego, ze za bardzo kocham i współczuję ludziom, tak sądzę. Dziękuję wam wszystkim z otchłani mojego palącego, mdlącego żołądka za wasze listy i troskę przez te lata. Jestem takim nieprzewidywalnym, kapryśnym dzieckiem! Nie mam już w sobie pasji, a zatem pamiętajcie, lepiej jest się wypalić niż powoli znikać. Pokój, miłość, Empatia. Kurt Cobain

Frances i Courtney, będę przy waszym ołtarzu. [ZWRÓCCIE UWAGĘ NA TEN FRAGMENT! Kurt nie napisał "zawsze będę z wami"!]

Proszę żyj dalej Courtney,
dla Frances
dla jej życia, które będzie o wiele szczęśliwsze
beze mnie.. KOCHAM WAS KOCHAM WAS!
"


Nie wiem czemu, ale ten pies cały czas mi siedzi na psychice...


I don't know what to do...


Wrzucam moją fotkę... Jedyną, która mi się podoba:)

Uosie, jeśli chcecie zobaczyć dokładniej (pławi się w blasku reflektorów) KLIKNIJCIE W NIĄ:P
Korzystając z wolnej chwili (czyt. mój brat/siostra mnie nie wkurza:P) postanowiłam tu coś napisać...

'The Nameless', SlipKnot... Mimo, iż to dość hmm...ENERGICZNA piosenka, to na myśl o myciu okien robi mi się słabo... Byłam dzisiaj u alergologa w Bielsku, wkurwiłam sie troche bo gościu gnoił mnie za to że chodzę do bioenergoterapeutki...Chlast, rozumiem że może mieć swoje zdanie, ale nie musi mi tego tak DOBITNIE przekazywać...
Spirometria (dmuchasz do rurki, lol) wyszła mi nad podziw dobrze... I załatwiłam sobie zwolnienie w wf-u do końca roku szkolnego (rozradowana mina cwaniary).

Po drodze (jechałam z Mamą;/) rozjechałyśmy psa... Taki mały czarny kundelek. Myślałam że zwymiotuje bo poczułam go pod kołami... I taki pisk... BRR

Idę myć okna...

Wednesday, April 4, 2007

THIS IS THE VIRUS, THE VIRUS OF LIFE!

Od dłuższej chwili siedzę i myślę (bo czasami mi się to zdarza) nad tym, co powinnam ująć w pierwszej notce tego BLOGA. I także nad tym co W OGÓLE powinnam tu pisać...
Moja przygoda z blogami zaczęła się od pisania beznadziejnego, pełnego mrocznych wierszy bloga. Trochę bez sensu... Ale nieważne, bo potem skasowałam go odczekałam trochę aż znów zaświerzbią mnie palce i v'oila! Jestem - Asia, zwana także Joanną, pacyfistyczno-anarchistyczna heretyczka.
Tak, tak WITAJCIE Przede wszystkim chciałabym pozdrowić moją rodzinę, przyjaciół i wszystkich tych, którzy przyczynili się do mojego sukcesu... Zaraz zaraz, czy ja jestem jakaś DZIWNA?

Z głośników sączy się "Danger Keep Away" SlipKnota...Wypływa i czerwonym aksamitem oplata mnie coraz mocniej... Wnika do środka.
That place in my mind
Czuje to w całej siebie....
Is that space that you call mine
Unoszę dłonie...Nie dotykają już klawiatury. W powietrzu wyczuwają delikatny materiał.
I wan't let you walk away
Głęboki wdech... Przerywam cienką ścianę która dzieli mój umysł. Podświadomość.